Balsam do włosów suchych i zniszczonych z aloesem - Mrs. Potter's
(205.)
Cześć,
dzisiaj zapraszam na post o balsamie do włosów od Mrs. Potter's. Uwielbiam wszelkie specyfiki do włosów, które nadają im blask i miękkość, lubię szukać swojego ideału. Kiedy coś mnie zachwyci staje się stałym bywalcem mojej łazienki, ale nie rezygnuję przy tym z testowania kolejnych nowości.
Jak byłam mała moja mama kupowała tylko takie odżywki i balsamy Mrs. Potter's. Miałam wtedy włosy naturalne i nie mogłam się nadziwić jak moje włosy stają się miękkie i błyszczące po zastosowaniu tych środków. Później na rynek weszły inne rzeczy, a ta firma jakoś zeszła na dalszy plan. Teraz powróciła z większym wyborem i większą ilością swoich produktów.
Postanowiłam sprawdzić czy znowu mnie zachwyci jak wtedy wiele lat temu kiedy byłam małą dziewczynką :)
Zacznę od tego co na opakowaniu:
Balsam do włosów suchych i zniszczonych zawiera ekstrakt z aloesu znany z silnych właściwości regenerujących i nawilżających, proteiny jedwabiu, które wygładzają włosy, nadają im elastyczność i połysk oraz ekstrakt z białej herbaty chroniący przed wolnymi rodnikami i odżywiający włosy od środka.
Sposób użycia:
nanieść balsam na wilgotne włosy, spłukać po 1 minucie.
Butelka jest zamykana na klik co bardzo ułatwia aplikację.
Duża pojemność 500 ml
Ważność 12 M od otwarcia
Cena około 8 do 10 zł
Szata graficzna charakterystyczna dla tej firmy - aplikacja Pani w kapeluszu :) Kremowe i brązowe kolory, a na środku aloes, akurat w przypadku tego balsamu.
Skład:
Konsystencja balsamu jest dosyć rzadka. Nie jest to odżywka ani maska, więc stwierdziłam, że balsamy takie są :) Kiedy się przyzwyczaimy, że ona taka właśnie rzadsza jest, to nic nam się nie wyleje. Kolor biały. Zapach jest bardzo przyjemny. Delikatny, niedrażniący, ale nie utrzymuje się moim zdanie zbyt długo. Nie jest wyczuwalny w ciągu dnia.
Moja opinia:
Mam wielki sentyment do tej marki, więc nie wiem czy będę obiektywna, ale spróbuję ;)
W tej chwili mam duży odrost, bo nie chcę na razie farbować włosów. Musiałam uważać żeby nie nakładać na te odrosty balsamu, ponieważ szybciej się przetłuszczały. Tak jest w każdym przypadku nakładania odżywki czy maski, więc tutaj jej nie daję żadnego minusa.
Przy nakładaniu balsamu na włosy czułam się tak jakby on wchłaniał się w suche końce. Mogłam nałożyć dwie warstwy, a po chwili wszystko było wciągnięte w moje kosmyki.
Nie jest to jeden z tych produktów przy których czuć gładkość i miękkość od razu przy spłukiwaniu. Raczej nie czuć żadnej miękkości.
Na mokro także się nie rozczeszecie. Jednak po kilku razach/próbach dałam włosom najpierw wyschnąć, a później cieszyłam się gładkością i blaskiem. Włosy kiedy były już suche "sypały" się pięknie i lekko. Stały się miękkie i błyszczące. Podoba mi się taki efekt. Trzeba tylko uważać na to by balsamu nie nakładać przy skórze głowy, wtedy jest wszystko ok.
Włosy są nawilżone przez cały dzień (myję włosy codziennie), nie muszę po zastosowaniu tego balsamu nakładać olejku na końce, a tak zazwyczaj robiłam.
Duża pojemność 500 ml za cenę około 8 zł - myślę, że to dobra inwestycja. Można przetestować i sprawdzić.
Jeśli chcecie by włosy były gładkie zaraz po umyciu jak jeszcze są mokre to przykro mi, ale to nie jest taki produkt, który Was zadowoli. Jednak jeśli poczekacie aż zacznie działać to myślę, że jest spora szansa na to byście się polubili jak ja z tym balsamem :)
Moja mama po tym jak się nim zachwycałam kupiła wersję do włosów farbowanych i także jest zadowolona. Ja mam wielką ochotę na inne z tej linii. Na dzień dzisiejszy mam pół butelki, ale jak tylko będzie już widać końcówkę to zaopatrzę się w jakąś siostrę żeby przetestować ;)
Znacie ten balsam?
Lubicie produkty Mrs. Potter's ?
Pozdrawiam :*
Cześć,
dzisiaj zapraszam na post o balsamie do włosów od Mrs. Potter's. Uwielbiam wszelkie specyfiki do włosów, które nadają im blask i miękkość, lubię szukać swojego ideału. Kiedy coś mnie zachwyci staje się stałym bywalcem mojej łazienki, ale nie rezygnuję przy tym z testowania kolejnych nowości.
Jak byłam mała moja mama kupowała tylko takie odżywki i balsamy Mrs. Potter's. Miałam wtedy włosy naturalne i nie mogłam się nadziwić jak moje włosy stają się miękkie i błyszczące po zastosowaniu tych środków. Później na rynek weszły inne rzeczy, a ta firma jakoś zeszła na dalszy plan. Teraz powróciła z większym wyborem i większą ilością swoich produktów.
Postanowiłam sprawdzić czy znowu mnie zachwyci jak wtedy wiele lat temu kiedy byłam małą dziewczynką :)
Zacznę od tego co na opakowaniu:
Balsam do włosów suchych i zniszczonych zawiera ekstrakt z aloesu znany z silnych właściwości regenerujących i nawilżających, proteiny jedwabiu, które wygładzają włosy, nadają im elastyczność i połysk oraz ekstrakt z białej herbaty chroniący przed wolnymi rodnikami i odżywiający włosy od środka.
Sposób użycia:
nanieść balsam na wilgotne włosy, spłukać po 1 minucie.
Butelka jest zamykana na klik co bardzo ułatwia aplikację.
Duża pojemność 500 ml
Ważność 12 M od otwarcia
Cena około 8 do 10 zł
Szata graficzna charakterystyczna dla tej firmy - aplikacja Pani w kapeluszu :) Kremowe i brązowe kolory, a na środku aloes, akurat w przypadku tego balsamu.
Skład:
Konsystencja balsamu jest dosyć rzadka. Nie jest to odżywka ani maska, więc stwierdziłam, że balsamy takie są :) Kiedy się przyzwyczaimy, że ona taka właśnie rzadsza jest, to nic nam się nie wyleje. Kolor biały. Zapach jest bardzo przyjemny. Delikatny, niedrażniący, ale nie utrzymuje się moim zdanie zbyt długo. Nie jest wyczuwalny w ciągu dnia.
Moja opinia:
Mam wielki sentyment do tej marki, więc nie wiem czy będę obiektywna, ale spróbuję ;)
W tej chwili mam duży odrost, bo nie chcę na razie farbować włosów. Musiałam uważać żeby nie nakładać na te odrosty balsamu, ponieważ szybciej się przetłuszczały. Tak jest w każdym przypadku nakładania odżywki czy maski, więc tutaj jej nie daję żadnego minusa.
Przy nakładaniu balsamu na włosy czułam się tak jakby on wchłaniał się w suche końce. Mogłam nałożyć dwie warstwy, a po chwili wszystko było wciągnięte w moje kosmyki.
Nie jest to jeden z tych produktów przy których czuć gładkość i miękkość od razu przy spłukiwaniu. Raczej nie czuć żadnej miękkości.
Na mokro także się nie rozczeszecie. Jednak po kilku razach/próbach dałam włosom najpierw wyschnąć, a później cieszyłam się gładkością i blaskiem. Włosy kiedy były już suche "sypały" się pięknie i lekko. Stały się miękkie i błyszczące. Podoba mi się taki efekt. Trzeba tylko uważać na to by balsamu nie nakładać przy skórze głowy, wtedy jest wszystko ok.
Włosy są nawilżone przez cały dzień (myję włosy codziennie), nie muszę po zastosowaniu tego balsamu nakładać olejku na końce, a tak zazwyczaj robiłam.
Duża pojemność 500 ml za cenę około 8 zł - myślę, że to dobra inwestycja. Można przetestować i sprawdzić.
Jeśli chcecie by włosy były gładkie zaraz po umyciu jak jeszcze są mokre to przykro mi, ale to nie jest taki produkt, który Was zadowoli. Jednak jeśli poczekacie aż zacznie działać to myślę, że jest spora szansa na to byście się polubili jak ja z tym balsamem :)
Moja mama po tym jak się nim zachwycałam kupiła wersję do włosów farbowanych i także jest zadowolona. Ja mam wielką ochotę na inne z tej linii. Na dzień dzisiejszy mam pół butelki, ale jak tylko będzie już widać końcówkę to zaopatrzę się w jakąś siostrę żeby przetestować ;)
Znacie ten balsam?
Lubicie produkty Mrs. Potter's ?
Pozdrawiam :*
Miałam odżywkę do włosów tej marki i niestety nie służyła moim włosom
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś szampon tej marki i byłam w sumie zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńA ja jak byłam mała za nimi nie przepadałam ;) I dawno już ich nie stosowałam ;)
OdpowiedzUsuńHmmmmm, czekam na cos co zmiękczy moje włosy. Mam rozjaśniane i suche do bólu i juz brak mi pomysłu jak im pomóc :(
OdpowiedzUsuńalejek argonowy ;) na suche końcówki jest boski ;) Przynajmniej mi pomógł w 60 % :)
UsuńMiałam go kiedyś ale jakoś mnie przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńTego produktu chyba akurat nie miałam ale też mam jakiś dziwny sentyment do tej marki :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam tego produktu i jakoś mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńnigdy nic nie miałam z tej firmy nawet w sklepach jej nie widziałam albo nie zruciłam nigdy uwagi ;)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię produkty Mrs. Potter's. Obecnie bazuje na szamponie i za jakiś czas opublikuje recenzję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;]
Lubię kiedy włosy są takie miękkie i sypkie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńUżywałam produktów kilka razy wieeeeeele lat temu, w czasach jak byłam nastolatką albo dzieckiem i miło wspominam te szampony i odzywki :) nowej wersji jeszcze nie testowałam.
OdpowiedzUsuńwww.evelinebison.pl
Chyba nigdy nie miałam żadnego produktu z tej marki :)
OdpowiedzUsuńTo są produkty jeszcze z czasów mojego dzieciństwa :) ja mam jeszcze na wykończeniu spray do włosów :), szamponu dawno nie miałam :P
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio te produkty, ale w ostateczności się nie zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tą marką, bo u mnie te produkty nie zdają egzaminu :(
OdpowiedzUsuńJa mam odżywkę w sprayu i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJakoś zraziłam się do tej marki wiele lat temu i nigdy niczego ponownie nie kupiłam. Mnie zależy na mocnym wygładzeniu włosów, nie sądzę żeby dał radę sobie ten balsam z tym.
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o tej firmie ;O
OdpowiedzUsuńale po Twojej recenzji jutro chyba polecę do sklepu i wypróbuje bo akurat u mnie kosmetyków do włosów nigdy dość ;)
darkraspberrystyl.blogspot.com
Bardzo lubię balsamy tej firmy, ten także miałam i był spoko.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego produktu z tej firmy albo nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuń