Jak sprawdziło się u mnie masło do ust NACOMI (lip butter) Panna Cotta Dessert?
(246.)
Witajcie,
dzisiaj czas wyjątkowo mi śmiga, więc bez większych wstępów zapraszam na relację z testowania masła do ust od Nacomi - Panna Cotta Dessert.
O tym masełku wspominałam już przy okazji jednego wpisu, dla przypomnienia klik.
Zacznę oczywiście od tego co mamy na opakowaniu:
Masełko zamknięte w małym metalowym pudełeczku z nakrętką.
Otwiera się i zamyka bez problemu, z wyjątkiem momentu kiedy mamy ręce np. od kremu ;)
A tak to działa bez zarzutu.
Po otwarciu nowego opakowania wygląda tak:
Tutaj już raz próbowane ;)
Zaczęłam je używać w grudniu, mniej więcej w drugiej połowie. Zupełnie zapomniałam, że kupiłam je na promocji i że ma datę tylko do lutego. Wcale się nie spieszyłam z używaniem. Normalnie każdego dnia rano i wieczorem, a także w trakcie dnia jak wychodziłam na dwór, nakładałam cienką warstwę na usta. No i minęły już prawie dwa miesiące, a ja nie zużyłam nawet połowy. Dodam, że pomagają mi w tym moi chłopcy ;) Zimą nie trudno o suche usta, a młodszy syn jeszcze czasami oblizuje wokół. Kilka razy już wrócił z przedszkola z takimi czerwonymi ustami - masełko w tym przypadku sprawdziło się idealnie.
Wracając do wydajności, niżej przedstawiam zdjęcia z dzisiaj, może nie całkiem wyraźne, ale dna jeszcze nie widać, co świadczy o bardzo dużej wydajności masełka.
Jest bardzo treściwe, gęste. Jak prawdziwe masło wyjęte z lodówki. Oczywiście da się je rozpuścić, gdyby stało gdzieś w cieplejszym miejscu, ale po co? Takie jest wyjątkowo wydajne i przyjemne w użytkowaniu. Inne konsystencje także lubię w produktach do ust, ale z takim spotykam się pierwszy raz, więc miło mnie zaskoczyło.
Zapach ma średni, coś jak lody waniliowe, ale przez to, że data mu się kończy mogło zmienić delikatnie swoją woń. Jest mało wyczuwalne, więc nie ma to większego znaczenia.
Usta po zastosowaniu tego mazidełka są fajnie wygładzone, nawilżone i zdrowe. Jeśli zdarzą się bardziej wysuszone w jakimś czasie (jak np. u mojego syna) to przynosi ulgę i po 2 dniach można zauważyć różnicę w wyglądzie.
Podsumowując bardzo fajne masełko do ust. Całkowicie mnie usatysfakcjonowało i cieszę się, że je kupiłam. Dodatkowo jest na tyle delikatne, że mogę stosować także u dzieci. Czasami nakładałam na skórki wokół paznokci, stawały się wtedy nawilżone i zdrowsze.
Zdecydowanie kupię je ponownie, ale może o innym zapachu dla wypróbowania.
Miałyście to masło do ust od Nacomi ?
Pozdrawiam,
Madzia :)
Witajcie,
dzisiaj czas wyjątkowo mi śmiga, więc bez większych wstępów zapraszam na relację z testowania masła do ust od Nacomi - Panna Cotta Dessert.
O tym masełku wspominałam już przy okazji jednego wpisu, dla przypomnienia klik.
Zacznę oczywiście od tego co mamy na opakowaniu:
Masełko zamknięte w małym metalowym pudełeczku z nakrętką.
Otwiera się i zamyka bez problemu, z wyjątkiem momentu kiedy mamy ręce np. od kremu ;)
A tak to działa bez zarzutu.
Po otwarciu nowego opakowania wygląda tak:
Tutaj już raz próbowane ;)
Zaczęłam je używać w grudniu, mniej więcej w drugiej połowie. Zupełnie zapomniałam, że kupiłam je na promocji i że ma datę tylko do lutego. Wcale się nie spieszyłam z używaniem. Normalnie każdego dnia rano i wieczorem, a także w trakcie dnia jak wychodziłam na dwór, nakładałam cienką warstwę na usta. No i minęły już prawie dwa miesiące, a ja nie zużyłam nawet połowy. Dodam, że pomagają mi w tym moi chłopcy ;) Zimą nie trudno o suche usta, a młodszy syn jeszcze czasami oblizuje wokół. Kilka razy już wrócił z przedszkola z takimi czerwonymi ustami - masełko w tym przypadku sprawdziło się idealnie.
Wracając do wydajności, niżej przedstawiam zdjęcia z dzisiaj, może nie całkiem wyraźne, ale dna jeszcze nie widać, co świadczy o bardzo dużej wydajności masełka.
Jest bardzo treściwe, gęste. Jak prawdziwe masło wyjęte z lodówki. Oczywiście da się je rozpuścić, gdyby stało gdzieś w cieplejszym miejscu, ale po co? Takie jest wyjątkowo wydajne i przyjemne w użytkowaniu. Inne konsystencje także lubię w produktach do ust, ale z takim spotykam się pierwszy raz, więc miło mnie zaskoczyło.
Zapach ma średni, coś jak lody waniliowe, ale przez to, że data mu się kończy mogło zmienić delikatnie swoją woń. Jest mało wyczuwalne, więc nie ma to większego znaczenia.
Usta po zastosowaniu tego mazidełka są fajnie wygładzone, nawilżone i zdrowe. Jeśli zdarzą się bardziej wysuszone w jakimś czasie (jak np. u mojego syna) to przynosi ulgę i po 2 dniach można zauważyć różnicę w wyglądzie.
Podsumowując bardzo fajne masełko do ust. Całkowicie mnie usatysfakcjonowało i cieszę się, że je kupiłam. Dodatkowo jest na tyle delikatne, że mogę stosować także u dzieci. Czasami nakładałam na skórki wokół paznokci, stawały się wtedy nawilżone i zdrowsze.
Zdecydowanie kupię je ponownie, ale może o innym zapachu dla wypróbowania.
Miałyście to masło do ust od Nacomi ?
Pozdrawiam,
Madzia :)
Lubię kosmetyki Nacomi, mam peeling malinowy do rąk, który jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńMalinowy to brzmi pysznie ;) Nie miałam go :)
UsuńNiestety, nie miałam okazji sprobować, ale zapach Panan Cotta jest abrdzo kuszący ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Urban Vagabond
Polecam wypróbować:) Ten albo inny z serii :)
UsuńJa strasznie nie lubię produktów do ust w takich pojemnikach, mam teraz takie i to jest koszmar gdy trzeba macać to palcami :D
OdpowiedzUsuńJa używam zawsze w domu i zawsze po umyciu rąk, więc dla mnie nie ma problemu :)
UsuńJa tak samo robię jak Ty Madziu :)
UsuńFajne masełko, chociaż nie jestem pewna czy taki zapach przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam masełka do ust, zawsze pomadki. :-) Wygląda fajnie i chyba jest wydajny, no i ten zapach... :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba trzeba kupić. Teraz w zimie skóra bardzo cierpi. Moja jest bardzo wysuszona - a usta przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńja od nich mam tylko olejek pod oczy i lubie:)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego masełka, ciekawi mnie zapach ! Musi pięknie pachnieć. Lubię tą markę kosmetyków !
OdpowiedzUsuńlubie takie podręczne małe opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię dłubania palcami w takich opakowaniach :P
OdpowiedzUsuńNie skuszę się z powodu, że mam wiele produktów i muszę pierw je skończyć ;D
OdpowiedzUsuńMój blog ♥
Nie znam tego masełka, ale chętnie wypróbowałabym, ponieważ bardzo lubię takie produkty do ust :)
OdpowiedzUsuńja nie przepadam za mazidłami do ust w słoiczku
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa czy pomadki mają może ?
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale ostatnio mam coraz większą ochotę na produkty tej firmy 😜 Jakby co to może jeszcze suche łokcie się sprawdzić 😉
OdpowiedzUsuńLubię go za skład
OdpowiedzUsuńNie miałam go ale kocham ich produkty :) chętnie wypróbuję :) tym bardziej że jeśli chodzi o warianty zapachowe to jest ich trochę :)
OdpowiedzUsuńtakie masełko przydałoby mi się na te mrozy
OdpowiedzUsuńSkład jest całkiem dobry aczkolwiek ja używam jednoskładnikowych olejków do ust :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://natalie-forever.blogspot.com/
Nie miałam i nie słyszałam, ale zdaje się być godne polecenia:)
OdpowiedzUsuńFajny produkt :) nie miałam go jeszcze, ale akurat jestem w trakcie stosowania nowej pomadki, więc na zakup i sprawdzenie tego masełka muszę poczekać :)
OdpowiedzUsuńMała higieniczne opakowanie ale istnieje szansa że kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńI mnie do niego zacheciłaś ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic tej marki.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze smarować ust masłem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeśli wpadnie mi w ręce - z chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńniezły produkt. Uwielbiam wszelkie kosmetyki pielęgnacyjne do ust, zapach w moim stylu ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://moja-prowincja.blogspot.com/
Nie lubię masełek do ust.
OdpowiedzUsuńDla mnie super.. Polecam
OdpowiedzUsuń