Długotrwały korektor w sztyfcie Velvet Story od Bell - odcień 01 i 02.
(282.)
Witam Was Kochani :)
Dziś przychodzę z recenzją długotrwałego korektora z serii Velvet Story od Bell. Wspominałam już o nim tutaj, a właściwie o nich, bo kolory jakie zaprezentuję są dwa :)
Jeśli ciekawi Was jak się sprawdziły to zapraszam do czytania dalej.
Jak zapewne wiecie borykam się z przebarwieniami potrądzikowymi, mimo, że już jest o wiele lepiej niż było to czasami kiedy nie chce mi się robić całego makijażu, używam tylko korektora żeby zakryć to co mi przeszkadza. Dlatego też tego typu mazidła u mnie zużywają się szybko. Nie musiałam długo czekać żeby przetestować korektor z Bell i napisać o nim kilka słów.
Jednak najpierw zacznę od tego co znalazłam na jego temat w internecie:
Silnie kryjący korektor o miękkiej, lekkiej konsystencji. Dodatek specjalnego składnika filmotwórczego sprawia, że jego formulacja jest trwała, nie ściera się, wykazuje odporność na działanie wilgoci, potu i sebum. Korektor skutecznie kryje zaczerwienienia, niedoskonałości i pozostawia matowe wykończenie makijażu. Idealnie łączy się zarówno ze skórą, jak i z podkładem.
Źródło: Wizaz KWC
Pojemność 5g
Cena około 8 zł
Formuła hipoalergiczna
Korektor w sztyfcie ma ładne minimalistyczne, białe opakowanie z srebrnymi napisami. Całość prezentuje się bardzo stylowo. Wykręcana forma jest prosta i szybka w użyciu.
W ramach testowania otrzymałam dwa kolory. Jeden posiadał naklejkę z numerem 02, a drugi niestety nie. Jednak myślę, że ten bez naklejki to numer 01, ponieważ jest jaśniejszy niż 02.
Tak prezentują się na ręku
Kilka słów ode mnie:
Przez to, że mam bardzo jasną cerę więcej używałam jaśniejszego odcienia, ale numer 02 także całkiem fajnie wtapiał się w skórę i przy zwykłym makijażu razem z podkładem sprawdza się dobrze. Jak wspominałam wyżej opakowanie jest poręczne. Podoba mi się taka forma " w długopisie". Na co dzień znajdują się w koszyczku z moimi kredkami do oczu, co ułatwia mi ich znalezienie. Odcień 01 idealnie pasuje do mojej bladej cery, niemal perfekcyjnie zakrywał zaczerwieniania spowodowane niedoskonałościami. Tak samo dobrze przykrywał sińce pod oczami. Idealnie stopił się z moją skórą i wyglądał tak jakby go nie było.
Jak z trwałością? Uważam, że radził sobie bardzo dobrze. Miejsca, których nie dotykałam były ładnie zakryte przez cały dzień i nie potrzebowały poprawki.
Najpierw nakładam korektor, a po tym delikatnie wklepuję go opuszkami palców. Bardzo lekko się rozsmarowuje, nie wchodził w zmarszczki, nie ważył się no i co najważniejsze nie zrobił niczego złego :)
Za taką cenę uważam, że jest to całkiem przyzwoity korektor. Każdy ma inne wymagania i inne oczekiwania, ale dla mnie już wygrał jak tylko sprawdziłam, że pasuje do mojej jasnej cery, a wspominałam chyba kilka razy, że ciężko jest mi dobrać odcień idealny. Raczej wszystkie mazidła tego typu są dla mnie za ciemne.
Odcień z numerem 02 jest delikatnie ciemniejszy i trochę bardziej żółtawy. Początkowo myślałam, że będzie go widać, ale wklepany w skórę dostosowuje się do niej i po kilku chwilach już go nie widać (jeśli mam podkład na twarzy, zastosowany sam delikatnie odbiega od koloru mojej cery).
Tak prezentują się pod okiem:
Oba odcienie ładnie wtopiły się w skórę i praktycznie ich nie widać no i oczywiście sińców ;) Dla mnie ten efekt jest zadowalający :)
Podsumowując - Jestem zadowolona z tego, że mogłam wypróbować długotrwały korektor Velvet Story od Bell. Za niewielkie pieniądze można mieć coś trwałego, a przy tym wygodnego w użyciu. Osoby z jasną cerą taka jak moja będą z niego zadowolone :) Myślę, że ten korektor zostanie ze mną na dłużej, a jak tylko mi się skończy to kupię kolejne opakowanie :)
Szukajcie ich w Biedronce na półce z kosmetykami Bell.
Znacie korektory Velvet Story?
Jak się u Was sprawdziły?
Pozdrawiam - Madzia
Witam Was Kochani :)
Dziś przychodzę z recenzją długotrwałego korektora z serii Velvet Story od Bell. Wspominałam już o nim tutaj, a właściwie o nich, bo kolory jakie zaprezentuję są dwa :)
Jeśli ciekawi Was jak się sprawdziły to zapraszam do czytania dalej.
Jak zapewne wiecie borykam się z przebarwieniami potrądzikowymi, mimo, że już jest o wiele lepiej niż było to czasami kiedy nie chce mi się robić całego makijażu, używam tylko korektora żeby zakryć to co mi przeszkadza. Dlatego też tego typu mazidła u mnie zużywają się szybko. Nie musiałam długo czekać żeby przetestować korektor z Bell i napisać o nim kilka słów.
Jednak najpierw zacznę od tego co znalazłam na jego temat w internecie:
Silnie kryjący korektor o miękkiej, lekkiej konsystencji. Dodatek specjalnego składnika filmotwórczego sprawia, że jego formulacja jest trwała, nie ściera się, wykazuje odporność na działanie wilgoci, potu i sebum. Korektor skutecznie kryje zaczerwienienia, niedoskonałości i pozostawia matowe wykończenie makijażu. Idealnie łączy się zarówno ze skórą, jak i z podkładem.
Źródło: Wizaz KWC
Pojemność 5g
Cena około 8 zł
Formuła hipoalergiczna
Korektor w sztyfcie ma ładne minimalistyczne, białe opakowanie z srebrnymi napisami. Całość prezentuje się bardzo stylowo. Wykręcana forma jest prosta i szybka w użyciu.
W ramach testowania otrzymałam dwa kolory. Jeden posiadał naklejkę z numerem 02, a drugi niestety nie. Jednak myślę, że ten bez naklejki to numer 01, ponieważ jest jaśniejszy niż 02.
Tak prezentują się na ręku
Kilka słów ode mnie:
Przez to, że mam bardzo jasną cerę więcej używałam jaśniejszego odcienia, ale numer 02 także całkiem fajnie wtapiał się w skórę i przy zwykłym makijażu razem z podkładem sprawdza się dobrze. Jak wspominałam wyżej opakowanie jest poręczne. Podoba mi się taka forma " w długopisie". Na co dzień znajdują się w koszyczku z moimi kredkami do oczu, co ułatwia mi ich znalezienie. Odcień 01 idealnie pasuje do mojej bladej cery, niemal perfekcyjnie zakrywał zaczerwieniania spowodowane niedoskonałościami. Tak samo dobrze przykrywał sińce pod oczami. Idealnie stopił się z moją skórą i wyglądał tak jakby go nie było.
Jak z trwałością? Uważam, że radził sobie bardzo dobrze. Miejsca, których nie dotykałam były ładnie zakryte przez cały dzień i nie potrzebowały poprawki.
Najpierw nakładam korektor, a po tym delikatnie wklepuję go opuszkami palców. Bardzo lekko się rozsmarowuje, nie wchodził w zmarszczki, nie ważył się no i co najważniejsze nie zrobił niczego złego :)
Za taką cenę uważam, że jest to całkiem przyzwoity korektor. Każdy ma inne wymagania i inne oczekiwania, ale dla mnie już wygrał jak tylko sprawdziłam, że pasuje do mojej jasnej cery, a wspominałam chyba kilka razy, że ciężko jest mi dobrać odcień idealny. Raczej wszystkie mazidła tego typu są dla mnie za ciemne.
Odcień z numerem 02 jest delikatnie ciemniejszy i trochę bardziej żółtawy. Początkowo myślałam, że będzie go widać, ale wklepany w skórę dostosowuje się do niej i po kilku chwilach już go nie widać (jeśli mam podkład na twarzy, zastosowany sam delikatnie odbiega od koloru mojej cery).
Tak prezentują się pod okiem:
Oba odcienie ładnie wtopiły się w skórę i praktycznie ich nie widać no i oczywiście sińców ;) Dla mnie ten efekt jest zadowalający :)
Podsumowując - Jestem zadowolona z tego, że mogłam wypróbować długotrwały korektor Velvet Story od Bell. Za niewielkie pieniądze można mieć coś trwałego, a przy tym wygodnego w użyciu. Osoby z jasną cerą taka jak moja będą z niego zadowolone :) Myślę, że ten korektor zostanie ze mną na dłużej, a jak tylko mi się skończy to kupię kolejne opakowanie :)
Szukajcie ich w Biedronce na półce z kosmetykami Bell.
Za możliwość testowania dziękuję
Znacie korektory Velvet Story?
Jak się u Was sprawdziły?
Pozdrawiam - Madzia
Świetnie wtopiły się w skórę, bardzo fajny produkt:)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńNigdy o takim nie słyszałam ale mam jeszcze zapasy z ostatnich kilka tygodni wiec jak je skończę to pomyślę nad tym korektorem :)
OdpowiedzUsuńObserwuje !!
Zachęcam zajrzeć na :
ONLY DREAMS - KLIK ♥
INSTAGRAM - KLIK ♥
INSTAGRAM BLOGOWY - KLIK ♥
Pozdrawiam Kochana :)
Oczywiście z chęcią zajrzę do Ciebie :) Pozdrawiam :)
UsuńFajny...Będę w Biedronce to się skuszę na niego :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) A na który odcień ? Ten jaśniejszy czy ciemniejszy? :)
UsuńO całkiem fajny korektor :) Używam takich od czasu do czasu, będę miała go na uwadze gdy obecny się skończy
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę bardziej płynne korektory pod oczy
OdpowiedzUsuńTakich płynnych mam kilka sztuk i te zrobiły mi miłą odmianę :)
UsuńNie znam tego korektora, ale ten jaśniejszy byłby dla mnie odpowiedni :-) Cena jest ok, więc jak skończy mi sie obecny to się za nim rozejrzę :-)
OdpowiedzUsuńPolecam i daj znać w razie czego jak się sprawdził u Ciebie :)
UsuńFajnie się wtopiły w skórę:)
OdpowiedzUsuńA co to za szklane ozdóbki??^^
Ozdóbki dorwane w sklepie za "5 zł" specjalnie do zdjęć, tak naprawdę to nie wiem jakie jest ich prawdziwe przeznaczenie ;)Plastikowe, ale fajnie, że robią wrażenie szklanych :D
UsuńChętnie popatrzę na kolory w Biedronce :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Na żywo prezentują się lepiej :)
UsuńJaśniejszy odcień mógłby mi pasować :)
OdpowiedzUsuńTez mam problem ze zbyt jasna cera, dobranie odpowiedniego podkładu, korektora etc jest nie lada sztuka. Rozejrze się za tym jaśniejszym, może i u mnie się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńJa sobie kupiłam któregoś dnia dwa i też byłam zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńLubie takie rozwiązania, są niezwykle praktyczne :-) efekt wtopienia się w skórę jest świetny nawet nie spodziewałam się, że będzie wyglądać aż tak dobrze :-D
OdpowiedzUsuńObserwuję :-*
ten jaśniejszy jest zacniejszy:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo naturalnie pod oczami, fajny produkt :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne,lubię kosmetyki bell
OdpowiedzUsuńKorektor używam tylko pod oczy i lubię jasne odcienie, które tak rozświetlają całe spojrzenie :) Tylko nie wiem, czy taki sztyft nie byłby dla mnie za suchy pod oczy...zawsze używałam na te okolice czegoś płynnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.evelinebison.pl
Ja bardzo lubię ich produkty ale korektorów jeszcze nie miałam :) przynajmniej nie w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńCiężko znaleźć mi jakiś fajny korektor i jak na razie mam z Kobo jednak jak tylko go skończę poszukam tego ! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo fajnie się sprawdził ;-)
OdpowiedzUsuńWidać że to bardzo fajny produkt trzeba będzie przetestować ;)
OdpowiedzUsuńMój blog
z Bell jeszcze nie miałam okazji przetestować, wszystko przede mną : )
OdpowiedzUsuńładnie wygląda :) Widać że się sprawdza :-)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie używam w ogóle korektorów ;)
OdpowiedzUsuńOooo fajnie to wygląda, sięgnę po 02, chyba ma większą szansę z moimi sińcami :P
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nim ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteś zadowolona! Ja nie przepadam za korektorami w sztyfcie, dużo bardziej wolę te o płynnej konsystencji. ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale sam fakt, że jest on w sztyfcie to mnie zachęca! Mam nadzieję, że będę miała okazję wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńJak będę w Biedronce to rozejrzę się za nimi, fajnie się wtopiły w skórę :)
OdpowiedzUsuńGreat post! Have a lovely Day! 🌻🌻🌻
OdpowiedzUsuńOpakowanie faktycznie bardzo poręczne. Ja obecnie zachwycam się korektorami mineralnymi.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o korektor to ja mam swojego ulubieńca i chyba nie zamienię go na inny :) a na przebarwienia polecam serum z Bielendy z kwasem migdałowym, rewelacja
OdpowiedzUsuńnie miałam go, ale zaciekawił mnie :)
OdpowiedzUsuńSandicious