Porównanie żelu z L-karnityną z masażerem Celluless MD - moje wnioski
433.
Pamiętacie jak pisałam jakiś czas temu o żelu z L-karnityną i jak ona u mnie podziałała bez żadnych ćwiczeń? Później pisałam też o tym jak sprawdził się u mnie masażer Celluless MD, który był stosowany w takim samym systemie, czyli bez ćwiczeń i bez diety.
Dzisiaj chciałabym porównać oba produkty, nie będzie dużego rozpisywania się, bo pojedynek jest jednoznaczny, ale jeśli jakimś cudem nie widzieliście poprzednich postów to w tym znajdziecie przypomnienie, więc serdecznie zapraszam do czytania dalszej części postu :)
Dla przypomnienia wpis z żelem znajdziecie >tutaj<, a z masażerem >tutaj<.
Nie mam nawet nad czym się zastanawiać by wybrać produkt, który u mnie wygrał. Po stosowaniu żelu widziałam ewidentne rezultaty, a po zastosowaniu masażera nie. Nawet gdyby masażer dawał podobne efekty i tak wybrałabym żel, ponieważ jest łatwiejszy w używaniu. Smarujemy ciało, czekamy kilka chwil aż mazidło wyschnie i już można iść na podbój świata ;) Przy masażerze jest o tyle gorzej, że nie lubiłam go używać. Jest nieporęczny, musiałam używać dwóch rąk by go przyssać do skóry, a on i tak uparcie się odklejał.
Tak więc myślę, że nie ma potrzeby dłuższej rywalizacji ;) Zdecydowanie polecam wypróbować żel z L-karnityną, a możecie nabyć go >tutaj<.
Witajcie :)
Pamiętacie jak pisałam jakiś czas temu o żelu z L-karnityną i jak ona u mnie podziałała bez żadnych ćwiczeń? Później pisałam też o tym jak sprawdził się u mnie masażer Celluless MD, który był stosowany w takim samym systemie, czyli bez ćwiczeń i bez diety.
Dzisiaj chciałabym porównać oba produkty, nie będzie dużego rozpisywania się, bo pojedynek jest jednoznaczny, ale jeśli jakimś cudem nie widzieliście poprzednich postów to w tym znajdziecie przypomnienie, więc serdecznie zapraszam do czytania dalszej części postu :)
Dla przypomnienia wpis z żelem znajdziecie >tutaj<, a z masażerem >tutaj<.
Nie mam nawet nad czym się zastanawiać by wybrać produkt, który u mnie wygrał. Po stosowaniu żelu widziałam ewidentne rezultaty, a po zastosowaniu masażera nie. Nawet gdyby masażer dawał podobne efekty i tak wybrałabym żel, ponieważ jest łatwiejszy w używaniu. Smarujemy ciało, czekamy kilka chwil aż mazidło wyschnie i już można iść na podbój świata ;) Przy masażerze jest o tyle gorzej, że nie lubiłam go używać. Jest nieporęczny, musiałam używać dwóch rąk by go przyssać do skóry, a on i tak uparcie się odklejał.
Tak więc myślę, że nie ma potrzeby dłuższej rywalizacji ;) Zdecydowanie polecam wypróbować żel z L-karnityną, a możecie nabyć go >tutaj<.
Za możliwość wypróbowania obu produktów dziękuję
Zaciekawił mnie ten żel
OdpowiedzUsuńfantastycznie, że żel tak dobrze działa i szybko się wchłania.
OdpowiedzUsuńSkoro ten żel jest taki fajny, to muszę się mu lepiej przyglądnąć...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
This is so inspiring!
OdpowiedzUsuńI love the post:)
Po efektach, jakie widziałam z żelem nie dziwię się, kto wygrał :P
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu obstawiałabym wygrana masażera, a tu taka niespodzianka :P
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś zadowolona z żelu :)
OdpowiedzUsuńMuszę to wypróbować :)
OdpowiedzUsuńhttps://fasionsstyle.blogspot.com/
Interesujacy jest ten zel :)
OdpowiedzUsuńlove this post dear, it is amazing :)
OdpowiedzUsuńhttp://itsmetijana.blogspot.rs/
Zaciekawiłaś mnie tym żelem ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałabym się, że kosmetyk będzie lepszy od masażera ;)
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńŻel bardzo ciekawy przyznaję,
a jeszcze jak działa to już całkiem..