Korektor Avon True POWER STAY 18h Odcień PINK FAIR - Czy nadaje się dla jasnej cery?

 Witajcie

 

Myślę, że każda dziewczyna, kobieta, a w dzisiejszych czasach i chłopaki także mają w swojej kosmetyczce korektor. Tym bardziej jeśli tak jak ja borykają się z trądzikiem i cieniami pod oczami.

To taki produkt, który musi ze mną być, nawet w pracy, by czasami coś poprawić.

Dlatego właśnie testowanie korektorów to u mnie "chleb powszedni". Po długim czasie w końcu zdecydowałam się na korektor POWER STAY. Właściwie to trochę zostałam zmuszona za namową jednej z youtuberek. Tak wychwalała, że sama musiałam się przekonać ;) 

 




Korektor kiedy kupujemy dostajemy zafoliowany, tak byśmy mieli pewność, że jest zupełnie nieużywany. Jeśli zdarzy się Wam otrzymać od konsultantki bez tej czarnej folii to znaczy, że był otwierany. 

 


 



 

Po usunięciu folii naszym oczom ukazuje się dość standardowe opakowanie dla korektora. Bezbarwne, widać ile zostało produktu w środku, a właściwie kiedy zaczniemy mazać po ściankach to znaczy, że zmierza ku końcowi. Właściwie u mnie to stało się dość szybko, ale ja używam go często i dużo, więc być może dlatego. Choć nie ukrywam, że pojemność 3 ml za cenę 20 zł to jednak trochę dla mnie za mało ml w stosunku do ceny. 


Jak w praktyce?

Korektor w płynie jest lekkiej, ale nie lejącej konsystencji. Tyle ile nałożymy na aplikator tyle rozsmarujemy, nie ma tu raczej mowy o zbyt dużej ilości. Jak dla mnie to muszę zawsze dołożyć, a nigdy odkładać do opakowania. Aplikator przyjemnie miękki, łatwo się nim manewruje, choć u mnie służy tylko do samego nałożenia produktu. Kolor PINK FAIR najjaśniejszy idealnie pasuje dla bladziochów. Bardzo dobrze zakrywa co ma zakryć, zarówno cienie jak i niedoskonałości. Trzyma się cały dzień. Nie wiem czy aż 18 godzin, 12 na pewno.  Zastyga szybko, ale na tyle wolno by dało się go sprawnie rozprowadzić. Nie wchodzi w załamania, jednak czasami mam wrażenie, że nie współgra z moim kremem pod oczy, tworząc lekkie ciastko. Nie umiem powiedzieć czy to jego wina, czy kremu, ale bardziej kremu, bo nie jest to standardem. 

 





 

Mała pojemność skłoniła mnie do kupienia kolejnego opakowania i testowania go przez dłuższy czas. Na dzień dzisiejszy jestem z niego zadowolona, zarówno z jasnego koloru jak i z jego trwałości podczas noszenia w ciągu dnia, a co najważniejszy z krycia. 


Miałyście korektor Power Stay?

Komentarze

  1. Ja akurat nie używam takich kosemtyków, ale dobrze, że się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie używałam kosmetyków Avon. Ciekawy korektor. Ja jestem fanką Loreal Infaillible

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że ten korektor byłby odpowiedni dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo rzadko sięgam po korektory pod oczy :P Już wolę użyć go punktowo na niedoskonałości. Ogólnie fajnie prezentuje się ten korektor :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się prezentuje, też sporo dobrego o nim słyszałam :). Ja ostatnio bardzo rzadko sięgam po korektory, ale zawsze mam przynajmniej jeden :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię korektory, ratują w "nagłych kłopotach" . Dawno nie zamawiałam niczego w Avon ale zawsze byłam zadowolona z kupowanych tam produktów . Czas wrócić 😊Udanej niedzieli😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tego, ale korektory dobrze kryjące to moje must have wiec może kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używam tego typu kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo rzadko sięgam po korektory :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie to "must have" aczkolwiek używam innej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam tego korektora, ale bardziej kusi mnie podkład z tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © Domowy Klimacik