Sylwia Kubik: Żuławska miłość Dobrosława. Lekki romans na wakacje z pięknym tłem Żuław.
Witajcie
W ostatnim czasie uczę się odpuszczać wszystko to co zabierało mi najwięcej czasu, a powodowało niemałe napięcie. Ciągle w głowie słyszałam głos, że muszę, że nie zdążę i tak dalej. Postanowiłam z tym skończyć, bo nikomu innemu jak tylko sobie robiłam krzywdę, wymuszając coś co zupełnie nie było mi potrzebne.
Dlatego też odłożyłam bloga. Wiele razy czułam potrzebę napisania czegoś dłuższego, bo jak pewnie wiecie lubię pisać. Jednak wiedziałam, że albo albo. Nie dam rady zrobić wszystkiego, więc wcale nie siadałam do komputera.
Wolałam ten czas spożytkować na coś innego, a mianowicie na czytanie książek. Wiele książek przemknęło przez moje dłonie od maja. Niektóre jeszcze "męczę", a inne odłożyłam. Jednak jest jedna, którą pochłonęłam w mgnieniu oka, a kiedy skończyłam powiedziałam sobie: TEGO BYŁO MI TRZEBA.
Z twórczością Pani Sylwii Kubik nie miałam wcześniej styczności, jednak słyszałam o jej książkach wiele pozytywnych opinii. Na początku lipca miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu autorskim właśnie z Panią Sylwią. Ja zawsze z takich spotkań wychodzę z książką, więc i tym razem tak było.
Nie miałam pojęcia czy dam radę przeczytać serię, więc wybrałam Żuławską miłość - DOBROSŁAWĘ. Książka tak mnie pochłonęła i tak zapadła mi w pamięć, że postanowiłam po półtora miesiąca przerwy na blogu opisać Wam moje wrażenia i oczywiście zachęcić do sięgnięcia po lekturę. Dlaczego? O tym poniżej...
Dobrosława to dwudziestoparoletnia mieszkanka Gdańska. Całe życie tam mieszkała, a od czasów studenckich swoje życie dzieli wraz z Kornelem. Pracuje w jadłodajni dla studentów i z każdym dniem czuje, że to nie jest praca dla niej. Moim skromnym zdaniem przez pracę cierpi na silne migreny, ale i przez Kornela. Od dawna niewiele ich łączy, ale dopiero od niedawna Dobruśka zaczyna to zauważać, w przeciwieństwie do Kornela. On uważa, że ich życie jest idealna, bo zawsze obiadek był podany, a w domu posprzątane. Tylko, że zupełnie nie zauważał swojej partnerki.
Migrena nie dawała Dobrusi spokoju, więc wraz ze swoją przyjaciółką postanowiły, że wyjadą na kilka dni w miejsce gdzie jest zupełnie inaczej niż w mieście, a mianowicie na Żuławy. Mają tam wspólną znajomą, która prowadzi agroturystykę, więc mogą się u niej zatrzymać. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie Kornel. Wcale nie chce jechać, a jednak decyduje się, że zabierze się z dziewczynami.
Ja od razu wiedziałam, że jak go zabiorą to on im zepsuje ten wyjazd. Czy było tak faktycznie? Musicie przekonać się sami ;)
Sylwia Kubik: Żuławska miłość Dobrosława. Lekki romans na wakacje z pięknym tłem Żuław.
Dopowiem tylko, że życie Dobrosławy po tym wyjeździe zmieni się całkowicie. Postanowi wyprowadzić się z Gdańska i całkowicie zaszaleć. Jednak jak to się potoczy sprawdźcie sami. Dodam jeszcze, że czeka ją mały romansik i to nie z Kornelem ;) Pozna tam przesympatyczną Łucję, która jest zupełnie nietypową kobietą jak na swój wiek. Zarówno Dobrosławę jak i Łucję, a także koleżanki Dobrusi można od razu pokochać. Od pierwszej linijki, jednak jest też parę postaci, które chętnie kopnęłabym w tyłek ;) Bez nich książka nie byłaby tak barwna i ciekawa, a z nimi nie można było się nudzić.
Dobruśka jest mądrą dziewczyną, która świetnie sobie daje radę. Ma niesamowite wyczucie piękna i zachwyca się przyrodą. Wszystko to przepięknie oddaje w swoich pracach, bo smażenie frytek zamieniła na rękodzieło, które przynosi jej wiele satysfakcji.
Na okładce:
Sylwia Kubik: Żuławska miłość Dobrosława. Lekki romans na wakacje z pięknym tłem Żuław. Sylwia Kubik: Żuławska miłość Dobrosława. Lekki romans na wakacje z pięknym tłem Żuław.
Podsumowując napiszę tylko, że książka jest idealna na wakacje. Nic tylko z nią w dłoni rozsiąść się na tarasie albo balkonie i czytać. Znajdziecie tutaj lekkość pióra, przepiękne widoki, szumiące wierzby, barwne postacie, które polubicie od razu, ale i kilka wkurzających ;) W tle romans, który dodaje tej małej niepewności, a w głowie będziecie słyszeć głos: kiedy on znowu przyjedzie?
Bawiłam się świetnie, a kiedy książka się skończyła miałam takie wrażenie, że musi być ciąg dalszy. Jednak ten musimy sobie dopowiedzieć sami. Publikacja, która była miodem na moje serce, po tych które czytałam w ostatnim czasie.
Dziękuję serdecznie i czekam na więcej, a jak tylko będę miałam okazję to idę do biblioteki po resztę Żuławskich historii.
Sylwia Kubik: Żuławska miłość Dobrosława. Lekki romans na wakacje z pięknym tłem Żuław.
💜💛💚💙💜💛💚💙
Zachęcam do odwiedzenia strony Pani Sylwii <3
Historia wydaje się godna uwagi. Do tego prosta, lekka i tak jak piszesz idealna do przeczytania w wakacyjnym czasie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna okładka. Jednak ja póki co nie skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńThanks for your review...
OdpowiedzUsuńDoskonale cię rozumiem, ja również musiałam zrobić sobie przerwę od blogowania oraz oraz odwiedzania innych blogów, pochłaniało to zbyt wiele czasu i energii. Teraz, na urlopie troszkę nadrobię, ale wiem, że szału nie będzie;) Książka wydaje się bardzo dobrą na wakacyjne wieczory:)
OdpowiedzUsuńMoże za parę lat będę miała czas w wakacje na czytanie książek.
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio uczę się odpuszczać i powiem Ci, że dużo lepiej się z tym czuję :) Co prawda jeszcze włącza mi się od czasu do czasu stare myślenie i spinanie się, ale z dnia na dzień coraz lepiej sobie z tym radzę ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o książkę, to ostatnio lubię sięgać po takie lekkie lektury, które pozwalają choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Staram się przeczytać choć kilka stron dziennie, tak dla relaksu ;)
Wpisuję zatem tytuł na listę, bo nie miałam jeszcze styczności z twórczością tej autorki, więc z chęcią to nadrobię :)
Fajna pozycja na lato :)
OdpowiedzUsuńNice post thank you Josh
OdpowiedzUsuń