Domowy Klimacik poleca: PAESE PUDER RYŻOWY (nowa wersja, nowe opakowanie) - Moja Opinia
Witajcie
Dziś chciałabym podzielić się opinią na temat sypkiego pudru matującego marki PAESE. Jest ze mną już od jakiegoś czasu, używam niemal codziennie, na zmianę z innym. Moja cera przechodziła w tym czasie już kilka etapów, od tych gorszych po lepsze i na zmianę. Myślę, że został przetestowany w różnych warunkach dlatego coś już o nim mogę napisać.
Dodam dla tych, którzy mnie odwiedzili pierwszy raz, że mam cerę trądzikową, skłonną do zapychania, mieszaną w stronę tłustej, a przy tym bardzo, bardzo jasną.
Szukam zawsze pudru, który utrwali, a jednocześnie wygładzi i wyrówna koloryt. Praktycznie zawsze nakładany na podkład.
Jeśli interesuje Cię opinia tego pudru to zapraszam na wpis poniżej. Postaram się opisać jak najdokładniej to co u mnie robi 😉
Domowy Klimacik poleca: PAESE PUDER RYŻOWY (nowa wersja, nowe opakowanie) - Moja Opinia
Co puder ryżowy PAESE ma nam zagwarantować?
Producent podaje, że jest to sypki puder matujący dla cery tłustej, normalnej i mieszanej czyli praktycznie dla każdej. Powinien idealnie wyrównywać i wygładzać skórę, a także przedłużać trwałość makijażu.
Ma też pochłaniać nadmiar sebum i wilgoci co prowadzi do długotrwałego efektu idealnej cery. Nie zapycha cery - ta informacja była dla mnie bardzo ważna kiedy się na niego decydowałam. Jego dodatkową zaletą jest przedłużenie makijażu, powinien działać jak fixer. Może być również stosowany jako baza pod makijaż. Ja jednak zawsze używam go na podkład w celu zmatowienia. Nie zawiera parabenów, alergenów i talku.
Opakowanie PAESE
Puder ryżowy PAESE kupujemy w pudełeczku. W środku znajdujemy małe plastikowe opakowanie z nakrętką. Podobno jest to nowa wersja tego kosmetyku. Wcześniej pudełeczko było z czarną nakrętką i napis był nieco inny. Dla mnie to pierwsze spotkanie z marką choć wydawało mi się, że coś już od nich miałam to okazało się po przeszukaniu postów, że jednak nie.
Nowe opakowanie jest przeźroczyste, widać ile produktu nam zostało. Nakrętka jest w kolorze jasnej kawy. Kartonik jasno-miętowy (pastelowy).
Pod spodem znajdujemy puszek, a właściwie jest to welurowa gąbeczka, która przytrzymuje nam puder. Po zdjęciu zabezpieczenia zawsze coś się wysypuje, ale nie na tyle by "uciekać" z pudełka. Gąbeczka dobrze się tutaj sprawdza.
Zapach ma subtelny, delikatny aczkolwiek bardzo ładny. Przypomina mi trochę jakiś krem, ale nie mogę sobie przypomnieć jaki. Kiedy go nakładam czuję bardzo lekką woń pudru, jednak w ciągu dnia już niczego nie czuję.
Waga produktu to 10g
PAESE PUDER RYŻOWY |
PAESE PUDER RYŻOWY |
PAESE PUDER RYŻOWY |
Konsystencja i kolor
Konsystencja jak sama nazwa wskazuje jest pudrowa, ale dużo bardziej delikatna. Ma taką lekką, aksamitną formułę. Nie jest takim typowym proszkiem, a bardziej przypomina mi trochę mąkę kartoflaną, ale jeszcze bardziej delikatną. Nie wiem jak właściwie Wam to opisać, jest niebywale delikatny i taki przyjemny w noszeniu, a także w nakładaniu.
Kolor jak można zobaczyć już w pudełeczku jest biały. Jednak nie tak bardzo biały jak mleko tylko odrobinę cieplejszy. Nie bieli skóry o czym poniżej.
PAESE PUDER RYŻOWY |
PAESE PUDER RYŻOWY |
Moje wrażenia na temat pudru ryżowego PAESE
Tak jak wspominałam puder kupiłam w celu zmatowienia podkładu, który nakładam by zakryć przebarwienia i niedoskonałości. Po zdjęciu zabezpieczenia mamy po jednej stronie dziurki, a po drugiej płaskie miejsce gdzie możemy opruszyć nadmiar produktu. Pudełeczko jest dość małe, mój pędzel się w nim nie mieści, ale za to tak łatwo i w dużej ilości nakłada się go na pędzel, że za każdym razem muszę coś "postukać" by opadło. Zdarza się, że tego nie robię, a i to nie przeszkadza. Puder w magiczny sposób rozprowadza się na skórze nadzwyczaj równomiernie. Nawet na wilgotny podkład. Nie ma tu mowy o tym żeby coś było nierówno. Pięknie matowi cerę. Muszę przyznać, że w te gorsze dni kiedy moja skóra była przesuszona dawał efekt mocniej zmatowionej skóry, ale jej nie wysuszył. Ani razu nie zauważyłam podkreślenia suchych skórek, choć w tym czasie się z nimi nie zmagałam.
Podoba mi się jedna rzecz, którą robi. Zazwyczaj podkłady są dla mnie za ciemne, albo po czasie oksydują, a puder PAESE fajnie ujednolica ten kolor jednocześnie nie bieląc skóry. Wtapia się w podkład, ale nie ma efektu tej białej niechcianej maski.
Róż i rozświetlacz łatwo się rozprowadzają, a przy tym scalają z resztą. Muszę przyznać, że ten efekt bardzo mi się podoba kiedy patrzę w lustro.
Jak z trwałością?
Dla mnie kiedy podkład wytrzyma 8 godzin w pracy to już jest sukces. Tutaj całość trzyma się bez problemu. Oczywiście z wyjątkiem nosa i okolicy ust. Zawsze przy jedzeniu coś zetrę no i nos też zawsze wytrę kilka razy w ciągu dnia. Raczej współgra z podkładami i kremami. Nie zauważyłam do tej pory by coś mi się ważyło albo źle wyglądało. Czoło, które u mnie zazwyczaj się świeci po czasie, tutaj wytrzymuje te 8 godzin bez problemu.
Czy zapycha?
Tak jak obiecuje producent - nie zapycha! Choć moja cera przechodziła różne fazy w trakcie używania to raczej są to problemy hormonalne lub po jednym kremie, niezwiązane z pudrem.
PAESE PUDER RYŻOWY |
PAESE PUDER RYŻOWY |
Cena Ważność Dostępność
Cena waha się w granicach od 20 do 40 zł zależy gdzie i w jakiej pojemności. Z tego co widziałam można go kupić również w wersji 15 g choć to chyba ta poprzednia wersja.
Ważność 24 miesiące od otwarcia
Dostępność - drogerie stacjonarne i internetowe. Raczej nie ma problemu by go dostać w sklepie.
Podsumowując Jestem szczerze zadowolona z zakupu tego pudru PAESE. Spełnił wszystkie moje oczekiwania. Matowi, trzyma się cały dzień, nie wysusza, nie zapycha, innej krzywdy również mi nie zrobił, a dodatkowo lekko rozjaśnia i wyrównuje moje podkłady. Jestem na tak.
Szczerze polecam i oczywiście jestem ciekawa jak u Was się sprawdził?
Skoro go polecasz, będę miała na uwadze jego zakup.
OdpowiedzUsuńJa miałam bambusowy puder tej marki i był okropny, serio :D Rzadko kiedy tak wybitnie puder mi się nie sprawdza jak ten. Ciężko było go nałożyć, bo nie trzymał się pędzla wgl, tak jakby robił plamy. Pewnie czytając wydaje się to dziwne, sama się spotkałam 1 raz z tak kłopotliwym produktem. Ale dobrze, że ryżowy jest lepszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu! Zostaje u Ciebie na dłużej :)
Nie lubię pudrów ryżowych, ale cieszę się że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie zapycha. Ja się muszę zastanowić. Może w przyszłości wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że warto się skusić na ten puder.
OdpowiedzUsuńMiałam poprzednią wersję i bardzo go lubiłam :)
OdpowiedzUsuń